804. CROSSJEANS - NIE TYLKO JEANSY

 Wrzesień chyba się już rozgościł na dobre. Pogoda jest teraz taka, że rano wychodzi się w kurtce i botkach, a po południu marzy się o krótkim rękawku i klapkach. Jakoś ta nadchodząca jesień próbuje dać o sobie znać, ale jeszcze daje małą, złudną nadzieję na słoneczne dni. Chociaż ja, zadeklarowana fanka jesieni czekam na szare, mgliste poranki, wieczorny deszcz i czytanie książek w fotelu z kubkiem herbaty w ręce i świeczką gdzieś w tle.

Dziś przygotowałam stylizację właśnie taką na przejściowe dni. Jest marynarka, która pozwoli uchronić się przed porannym spadkiem temperatury i jest piękna koszula w roślinny wzór marki Crossjeans, która pozwoli przetrwać popołudniowe, wysokie temperatury. Do tego jeansy z dziurami, wygodne buty i czapka z daszkiem, bo bardzo lubię nakrycia głowy. Prosty look, ale wzbogacony o małe detale staje się ciekawy, prawda? 

786. GDZIE TA WIOSNA?

Lubię zimę. Niezaprzeczalnie jest u mnie na drugim miejscu, zaraz po jesieni. Ale... no właśnie. Lubię zimę, kiedy jest śnieg i świeci słońce. Obecnie jednak okropne wiatry, mocny, zacinający deszcz dają mi się we znaki. To nie jest pogoda jaką lubię. Zresztą w tej chwili nie lubię niczego, bo już cały tydzień jestem chora i marudna. Nie mam pojęcia jak domownicy ze mną wytrzymują.

Marzę o tym, żeby nadeszła wiosna. Gdzie ona jest? Gdzie jest to piękne słoneczko, delikatny, ciepły wiaterek? Chcę już wychodzić z pracy, kiedy na dworze będzie jeszcze jasno. Chodzić na spacery do parku z kubkiem herbaty w ręce. Zakładać okulary przeciwsłoneczne, chroniąc oczy przed pierwszym, mocnym słońcem w tym roku. Czy jeszcze długo będzie trzeba czekać? Na razie wskakuję w jeszcze zimowe ubrania, więc spójrzcie niżej na stylizację, którą przygotowałam.

Dresy ostatnio towarzyszą mi coraz częściej. Luźne, duże bluzy to coś, w czym czuję się najlepiej. Chowam się, chowam zimowe jeszcze ciało pod warstwami materiału. Ciekawe, czy razem z wiosną wymienię zimową oponę wokół brzucha na tę letnią? Zobaczymy!


755. CZARNA SUKIENKA MIDI WE WZÓR

 Pewnie zdążyliście już zauważyć, że uwielbiam sukienki o długości midi. I kapelusze. I botki. I właśnie taką stylizację przygotowałam dziś. To mój klimat, czuję, że tak mi najlepiej, a w dodatku sukienki midi zawsze są najładniejsze. Nic na to nie mogę poradzić. 

Zdjęcia, które dzisiaj obejrzycie to nie był łatwy orzech do zgryzienia. To był prawdziwy orzech włoski w skorupce. Wyobraźcie sobie, że macie tylko jeden dzień w tygodniu, kiedy możecie zrobić zdjęcia tej stylizacji. Budzicie się rano, za oknem deszcz i wichura, która jest w stanie porwać dach, albo przynajmniej złamać kilka gałęzi. I jest jeszcze kilka stopni mniej, niż pokazywała prognoza.

I wtedy wychodzę ja. Cała na czarno. Z pozytywnym nastawieniem. Z piękną sukienką. Z nową torebką. Z uśmiechem. I wiecie co? Naprawdę polubiłam tę sesję. Było zimno, ja zmarznięta, na diecie, zostałam zawieziona pod Żabkę i zjadłam ciepłego, pysznego, niezdrowego hot-doga. I było mi dobrze!