384. Na ratunek włosom

Już dawno nie dbałam o swoje włosy tak bardzo jak na to zasługują. Zawsze nakładałam szampon, czasami odżywkę i to wszystko. Moje włosy stały się osłabione, szorstkie i łamliwe. Musiałam coś z nimi zrobić. Miałam przyjemność testowania zestawu kosmetyków linii Cameleo i dziś opowiem Wam jak podziałały na moje włosy.

Zacznę od szamponu. Świetne opakowanie z pompką, czyli bardzo wygodna opcja, bo nie trzeba męczyć się z odkręcaniem buteleczki. Szampon jest przezroczysty, ma delikatną konsystencję i dobrze się pieni. Bardzo intensywnie pachnie, ale nie przeszkadza mi jego zapach, wręcz przeciwnie, jest bardzo przyjemny. Szampon nie zawiera parabenów, barwników ani soli, a dla mnie to ogromny plus ze względu na to, że chciałam poprawić kondycję moich włosów. Teraz kilka słów o działaniu. Szampon doskonale oczyszcza włosy, nie powoduje łupieżu, ani nie wpływa na nadmierne przetłuszczanie się włosów. Po wysuszeniu włosy nie puszą się, ale są delikatne i bardzo przyjemne w dotyku.

Cena: 14.50 zł za 250 ml!

Do zestawu odżywka do włosów ekstremalnie zniszczonych! Kosmetyk ten znajduje się w wyciskanej tubie, gdzie łatwo odmierzyć wymaganą ilość produktu. Ma kremową konsystencję i pachnie równie ładnie jak szampon. Jest to odżywka do spłukiwania i zalecana jest do stosowana po szamponie, który opisałam powyżej. Nie odczułam obciążenia włosów ani puszenia. Włosy po tej odżywce bardzo łatwo się rozczesują i już po kilku zastosowaniach wyglądają o wiele lepiej. Podobno odżywka ma również właściwości termoochronne, więc sprawdzi się idealnie na ekstremalną pogodę! Nadaje się do codziennego użytku, chociaż ja stosuję ją zamiennie z maską, o której za chwilę przeczytacie. 

Cena: 11.50 zł za 200 ml.

A oto wspomniana wcześniej maska do włosów. Takiego produktu nie używałam już bardzo dawno, a moje włosy tak naprawdę nie pamiętały co to jest maska. Jest zapakowana w zakręcane opakowanie jak od kremu, a na górze posiada jeszcze plastikową nakładkę zabezpieczającą. Ma bardzo gęstą konsystencję, bałam się, że jej nie rozprowadzę na włosach, ale okazało się to niezwykle łatwe. Maskę nakłada się według producenta na 1-3 minut. Ja nakładam na 10 do 15 minut po umyciu ich szamponem Cameleo. Już przy spłukiwaniu czuć, że włosy są odżywione i zregenerowane. Po rozczesaniu i wysuszeniu są widocznie wzmocnione, a przy regularnym stosowaniu zauważyłam mniej rozdwojonych końcówek.

Cena: 14.80 zł za 200 ml.

A teraz absolutny hit! Słyszeliście o czymś takim jak płynna keratyna? Ja nigdy! To było moje pierwsze spotkanie z takim produktem i już wiem, że nie ostatnie, bo jak tylko będzie się kończyć to od razu lecę po kolejne opakowanie. Jest to mała buteleczka z wygodną aplikacją w spray'u. Nie wyczuwam jakiegoś specjalnego zapachu, ale świetnie działa na moje włosy. Płynna keratyna nie wymaga spłukiwania. Wystarczy spryskać włosy i gotowe. Ja po kilku tygodniach stosowania zauważyłam piękne, błyszczące i miękkie włosy, a do tego poprawiła się ich sprężystość! 

Cena: 14.80 zł za 150 ml.

Cała seria to koszt ok. 56 złotych, a efekty są naprawdę świetne. Myślę, że już na poprzednich zdjęciach zauważyliście poprawę kondycji moich  włosów, która jest naprawdę zauważalna. Ja jestem zachwycona działaniem tych produktów. Na pewno będę je stosowała z innymi, ze względu na to, że moje włosy po pewnym czasie przyzwyczajają się do kosmetyków o nie ma już takiego efektu, więc stosuję je zamiennie, ale na pewno płynna keratyna zagości u mnie na stałe! 

Czy któraś z Was używała tych produktów? Jesteście zadowolone?