779. TOPESTETIC & GERMAINE DE CAPUCCINI
Trochę wstydzę się przyznać, ale to moja pierwsza styczność z kosmetykami Germaine de Capuccini. Dlaczego się wstydzę? Ponieważ marka ta ma swoją długoletnią historię - powstała już w 1964 roku! Nie jest to świeżynka na rynku, ale poprzez doświadczenie i profesjonalizm sprawia, że zwraca swoją uwagę wszystkich tych, którzy decyzują się skorzystać z kosmetyków pielęgnacyjnych tej marki. Germaine de Capuccini posiada produkty oparte o innowacyjne składniki aktywne, czyli czyste mikrobiologicznie substancje. Są one inspirowane naturalnymi składnikami roślinnymi. Co więcej marka kategorycznie odrzuca testowanie na zwierzętach, dzięki czemu od razu zyskuje w moich oczach.
Jesteście gotowi na recenzję kuracji z witaminą C? Mam nadzieję, że tak! Miałam możliwość przetestowania tych produków dzięki uprzejmości Topestetic.
To nie jest moja pierwsza kuracja z witaminą C. Wiem, że kiedyś również próbowałam takiej kuracji, a moja skóra była po niej w nieco lepszym stanie. Chętnie wypróbowałam więc produkt Germaine de Capuccini, ponieważ chciałam zadbać o swoją skórę w czasie jesieni i zimy. To najlepszy wybór dla wszystkich tych, którzy chcą wyrównać koloryt swojej cery, rozświetlić ją oraz zadbać o przeciwstarzeniowy efekt już na przyszłość.
Jedna kuracja wystarcza na 30 dni. Trzy buteleczki, w których zamknięte są witaminki dla naszej skóry. Witamina C w stężeniu 10%, kwas ferulowy oraz witamina E. Roztwór z jednej buteleczki powinniśmy wykorzystać w ciągu 10 dni, ponieważ mniej więcej tyle są aktywne składniki. Po tym czasie ulegają utlenieniu. Z łatwością przyrządzimy takie serum. Wystarczy tylko nałożyć nakładkę, wcisnąć kapsułkę zawierającą proszek, wstrząsnąć i gotowe. Nie ma w tym żadnej filozofii.
Wiem, pewnie niejedna osoba pomyśli, że to całkiem sporo jak na miesięczną kurację. W pierwszym momencie sama tak powiedziałam, ale po miesiącu stosowania uważam, że to byłyby dobrze zainwestowane pieniądze. W pierwszym momencie serum może sprawić, że na twarzy będziemy odczuwać delikatne mrowienie. Efekt ten na szczęście bardzo szybko ustępuje. Kosmetyk ma delikatną, dość kremową konsystencję, łatwo się rozprowadza. Może być stosowany do każdego typu skóry. Po systematycznym stosowaniu widać efekty gołym okiem. Cera nie jest już szara i ziemista. Wręcz przeciwnie - jest pięknie rozświetlona, a Ty z pewnością będziesz wyglądać na wypoczętą. Ostatnio mam mnóstwo spraw na głowie, więc to serum sprawiło, że rano nie budziłam się z wielkimi worami pod oczami. Wyglądałam jakbym wyspała się za wszystkie czasy i miała fantastyczny humor. Co więcej przebarwienia znacznie wyrównały się z resztą skóry. Warto także zaznaczyć, że serum powinno nakładać się rano, na oczyszczoną skórę, a po wchłonięciu zaaplikować na nie krem z filtrem. Tylko w takim zestawieniu produkt może być skuteczny.
Jestem bardzo zadowolona z tego serum i uważam, że jest warte każdych pieniędzy. Zapytacie dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że widać po nim efekty. Nie zawsze jest to tak oczywiste.
Jak wiecie post powstał we współpracy z Topestetic - miejscem w sieci z najlepszymi dermokosmetykami na rynku. Jeśli śledzicie mnie uważnie to zapewne wiecie jakie korzyści niesie korzystanie z tego miejsca. Jeśli nie - chętnie przypomnę. Przede wszystkim dostawa i zwrot produktów zawsze są darmowe. Na klientów czekają konsultacje kosmetologiczne, które odbywają się telefonicznie, mailowo bądź podczas chatu online. Do każdego zamówienia dokładane są próbki oraz prezenty. Topestetic - robicie to dobrze!
Myślę, że każdy, kto chociaż raz korzystał z tego miejsca wie, że na stronie można poruszać się z łatwością. Na każde pytanie chętnie odpowie przesympatyczna ekipa, więc śmiało możecie pytać, by uzyskać odpowiedź na nurtujące Was pytania dotyczące kosmetyków!