729. JESZCZE LATO CZY JUŻ JESIEŃ?
Pogoda jest ostatnio kapryśna. Nie wiem dlaczego, ale totalnie odpowiada mi deszcz za oknem. Zawsze lubiłam jesień. To czas, w którym kupione zeszyty można było w końcu zapisać notatkami, kolorowe pisaki pozwalały tworzyć barwne obrazki i wszystko było jakieś takie ekscytujące. Lubiłam szkołę za to, że mogłam zdobywać wiedzę i umiejętności. Fascynowało mnie poznawanie wszystkiego, co nowe. Moja jesień kojarzyła mi się z samotnością, a jednocześnie z chęcią uczenia się. Taka to właśnie byłam przewrotna. Nieustannie wymyślałam sobie nowe zajęcia i chciałam być najlepsza!
Dziś nadal twardo i niezmiennie twierdzę, że jesień to moja ulubiona pora roku. I to właśnie chłodna, deszczowa, tajemnicza. Taka, która pozwala wypić kubek kakao pod kocem bez wyrzutów sumienia. I która sprawia, że lubię swoje towarzystwo. I kiedy czuję smutek i rozczarowanie daje możliwość schowania się w domu bez tłumaczenia się innym.
Przygotowałam dziś stylizację będącą połączeniem tych dwóch, tak różnych pór roku. Sweterek i sukienka w kolorach brązu i beżu to właśnie jesienna odsłona, ale słomiany kapelusz, sandały i torebka - koszyczek łapią ostatnie wspomnienie lata. Czy podoba się Wam moje połączenie?