156. Nie jestem statystycznym Polakiem i uroki bycia blogerką.
Pierwszy raz w historii bloga mam tak długi tytuł wpisu, jednak oddaje cały charakter dzisiejszego wpisu.
Jak zapewne wiecie statystyczny Polak czyta pół książki rocznie. A ja nie chcę być statystyczna, dlatego postanowiłam, że będę czytać książki i je dla Was zrecenzuję. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Jaguar mogę dla was dzisiaj zrecenzować książkę Tammary Webber "Tak blisko..."
Powiem szczerze, że większość książek urzeka mnie dopiero, kiedy dojdę do samego końca i zrozumiem ich sens. Z tą jednak było odrobinę inaczej. Wprowadziła mnie w genialny nastrój już od samego początku, ponieważ jest trochę o mnie. Utożsamiam się z kilkoma bohaterami i bohaterkami tej książki w zależności od tego, który fragment aktualnie czytałam. Nie spodziewałam się tak mocnego rozpoczęcia książki, którego nie chcę wam zdradzać tak samo jak zakończenia. Powiem raczej o środku, bo tam też najwięcej się dzieje. Narratorką jest młoda dziewczyna i chyba z tego powodu czytało mi się tę książkę bardzo lekko. Miłość i rozczarowanie, które ją spotkało były przewidywalne, lecz to co wydarzyło się później już niekoniecznie. Treść książki najlepiej definiuje cytat z okładki: "Tylko wspólnie będą mieli dość sił, by zwalczyć ból oraz poczucie winy, zmierzyć się z prawdą i doświadczyć nieoczekiwanej potęgi miłości". To naprawdę przepiękna opowieść o miłości przeżyciach młodych osób, które mają zwykłe życie jak większość z nas. Co się jednak wydarzyło, że ta codzienność przerodziła się w coś niezwykłego? Chyba musicie przeczytać książkę, żeby wszystko zrozumieć. Ostrzegam jednak, że to niekonwencjonalne romansidło nie każdemu przypadnie do gustu. Nie będę udawać, że mi nie przypadło, bo ja uwielbiam takie historie.
Autorka wykonała kawał dobrej roboty i dlatego z przyjemnością polecam przeczytać "Tak blisko..." Tamary Webber.
Nie będę udawać, że nie jest przyjemnie być blogerką. Wręcz przeciwnie. Bycie blogerką to ciężka praca połączona z ogromnymi przyjemnościami. Jedną z tych przyjemności widzicie poniżej. Paczuszka pysznych gum Orbit przyjechała do mnie z firmy Wrigley, abym mogła jeść, pić a potem bez przerwy żuć! Czyż to nie jest przyjemne? :) Taki zestaw tylko dla blogerów, ale wy możecie zakupić gumy Orbit w większości sklepów w Polsce oraz odwiedzić stronę http://www.jedz-pij-zuj.pl/, gdzie na pewno każdy znajdzie coś pysznego do żucia dla siebie. Jak widzicie moimi faworytami są wiśniowe gumy w listkach, a wasze?
Chyba będę musiała przeczytać tę książkę !
OdpowiedzUsuńorbit mmm...:D
Smacznego Patka :)
OdpowiedzUsuńOjj, ja myślę, że raczej nie jestem statystycznym Polakiem, tyle już książek przeczytałam od początku roku, że powinno mi wystarczyć do końca zycia ;)
OdpowiedzUsuńGumy <3 I tak najlepsze były KULKI!
OdpowiedzUsuńhttp://dziennikniezrozumianej.blogspot.com/
Koniecznie muszę przeczytać książkę! Bardzo mnie zaciekawiłaś i ten tekst ze strony książki... może być ciekawe :))
OdpowiedzUsuńja kocham orbitki w każdym wydaniu ! :)
OdpowiedzUsuńja tez nie jestem statystycznym Polakiem, książki to moje drugie życie :)
Dzięki Tobie wiem, że plany kupienia tej książki są podstawne i warto na nią uzbierać kaskę ;)
OdpowiedzUsuńmoje też wiśniowe ♥
Wiśniowe najlepsze!;) Po książke sięgne na pewno;)
OdpowiedzUsuńRowniez nie jestem statystycznym Polakiem i jestem z tego dumna ;]
OdpowiedzUsuńTo ja też nie statystyczna jestem:))czytam książki w całości i do tego bardzo je lubię:)))a moja córka to w ogóle maniaczka książkowa:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńmm.. orbitki ♥
OdpowiedzUsuńnie znam tej ksiązki
OdpowiedzUsuńorbit- uwielbiam!
OdpowiedzUsuńhttp://zielonookaszatynka.blogspot.com/
bardzo fajna książka ;)czytałam.
OdpowiedzUsuńOrbit gumy są najlepsze;)
OdpowiedzUsuńDziękuje ci Kochana za miłe słowa;)) ;*
Pozdrawiam gorąco!
Gumy do żucia - mój nalóg:p
OdpowiedzUsuńświetny blog i notka :)
OdpowiedzUsuńzaobserwowałam i liczę na to samo z Twojej strony :
http://my-secret-dreamx3.blogspot.com/
Pozdrawiam,A ♥
Ale orbitek:D Wiśniowych nie próbowalam;o
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze, że nie jesteś statystycznym Polakiem i czytasz książki. ja też czytam, nie wyobrażam sobie życia bez nich. chociaż przez szkołę, pracę i zaliczenia nie mam na to zupełnie czasu, ale gdy mam wolne, książka odrazu ląduje w mojej ręce.
OdpowiedzUsuńkurczę, czemu ja jestem tu w Irl i nie mogę pójść sobie normalnie do księgarni i kupić tej książki, którą zrecenzowałaś?;/ ehh. wydaje się być ciekawa. :) już sam tytuł i okładka by mnie zachęciły, chociaż nie oceniaj książek po okładce :D ale ja często tak robię :D
weź mi ją pożycz, z chęcią przeczytam ;))
ja też lubię gumy! Tylko te tradycyjne miętowe:)
OdpowiedzUsuńOrbitek nic nie przebije :)
OdpowiedzUsuńZ twojej recenzji wnioskuje, że to świetna książka, więc postaram się ją kiedyś przeczytać ;)
http://only-in-life.blogspot.com/
http://joannaklimek00.blogspot.com/ ------- zapraszam A blog super :D Bardzo przypadł mi do gustu będę go odwiedzać codziennie. MOgłabyś mi zaobserwować ?
OdpowiedzUsuńświetny blog ;) orbitki mniami :)
OdpowiedzUsuńdziękuję:) również z miłą chęcią będę tu zaglądać:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.swiatwkolorzeblond.com/
a jeśli masz ochotę to zapraszam również do mnie na facebooka:) odwdzięczę się:) jeszcze raz pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńo jak fajnie :D widzisz juz mozesz jesc spokojnie haha
OdpowiedzUsuńfajny prezent :D
OdpowiedzUsuńmoże będziemy się obserwować? daj mi znać :) pozdrawiam :)
Książka więcej niż dobra. Aczkolwiek "potęga miłości" jest dla mnie znacznie mniej ważna niż drugi wątek, czyli przemoc seksualna. Książek romansowych jest mnóstwo, książek o gwałtach znacznie mniej. Gumy nie żuję, bo wyciąga plomby z zębów:D
OdpowiedzUsuń